Retardotron 2

2018-10-08 [wersja do druku]
Ja dzisiaj wydałem oświadczenie, duże oświadczenie Krajowego Konsultanta w dziedzinie Zdrowia Publicznego. Proszę je przeczytać, proszę zacząć z nim polemizować, ale polemizować na prawdziwe argumenty, a nie na kategorie "mnie się tak wydaje", "gdzieś tak usłyszałem czy usłyszałam".

Mówisz, masz.

Wchodzę na stronę GIS'u i odnajduję oświadczenie. Rzeczywiście jest duże. Przebiegam je wzrokiem i pierwsze, co rzuca mi się w oczy, to tabele. Co to za dane? Kiedy to w Polsce było ponad 500 tysięcy zachorowań na odrę? A zgonów 440? Gdzieś tak usłyszałam, że to chyba w latach 50. zaraz po II wojnie światowej, ale na pewno nie przed wprowadzeniem szczepień.
Wykres 1
Wykres 2
Tabela jest totalnie nieopisana. Nie wiadomo, jakiego kraju dotyczą dane, może całej Europy, z jakich lat pochodzą, czy to średnie? To są te dane, z którymi mamy polemizować? To są dane nałkowe.

Czytam tekst w nadziei, że się czegoś dowiem. Nie ma tam nic nowego ani odkrywczego - tylko to, co każdy już wie. Tabele poprzedza takie oto zdanie:

Naszym obowiązkiem jest odwoływać się do faktów. Wystarczy przeanalizować twarde dane, jakie zostały przytoczone w raporcie Zespołu Analiz i Opracowań Tematycznych Biura Analiz, Dokumentacji i Korespondencji Senatu RP, opublikowanym w marcu 2018 r.:

Przy braku opisu tabeli każdy założy, mnie się tak wydaje, że dane dotyczą Polski. Przecież pochodzą z raportu Kancelarii Senatu RP i zostały przytoczone przy okazji debaty nad dobrowolnością szczepień w Polsce. I każdy, jeśli nie orientuje się w sytuacji, uzna, że rzeczywiście w Polsce mieliśmy kiedyś tyle zachorowań.

Odnajduję ów raport zatytułowany: Kontrowersje wokół szczepień obowiązkowych. Przewijam na tabele i wyglądają one dokładnie tak samo i są tak samo nieopisane. Ale na szczęście, gdzieś w gąszczu tekstu, można znaleźć informacje, że dane pochodzą z USA, choć nadal nie wyjaśniono z jakich lat, czy jakich przedziałów czasowych.

Przez Polskę właśnie przetacza się debata na temat zniesienia obowiązku szczepień. Mnie się tak wydaje, że zasadnym byłoby pokazać na danych z Polski, jak te szczepienia nas wybawiły. Tu powstaje pytanie, co nas obchodzi USA, które jest po drugiej stronie dysku? A jeśliby już nas obchodziło, to może dobrze byłoby napisać, że te dane nie przedstawiają sytuacji chorób zakaźnych w Polsce? Tylko że wtedy nie mogliby postraszyć nas liczbą zachorowań na poziomie pół miliona rocznie... Ach ten PR.

Czy aby na pewno to Pan Jarosław Pinkas "wydał oświadczenie"? Czy to on wstawił te tabele sugerując, że dotyczą Polski? Gdzieś tak usłyszałam, że jako Główny Inspektor Sanitarny powinien znać statystyki. Musiał więc zauważyć, że te z oświadczenia lekko odbiegają od polskich realiów. Ba, powinien wiedzieć, jakiego kraju dotyczą. Jako autor powinien zadbać o rzetelność przytaczanych danych, przecież się pod nimi podpisał.

Stanowisko Krajowego Konsultanta poparły Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny, Instytut „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka" i Rada Sanitarno-Epidemiologiczna. Czy te trzy instytucje popierają wprowadzanie ludzi w błąd? Czy przedstawiciele tych instytucji, którzy podpisali się pod listami poparcia, w ogóle przeczytali oświadczenie Pana Jarosława Pinkasa i zweryfikowali je pod względem merytorycznym? Czy tylko odfajkowali w imię wspólnego interesu?

Wróćmy do raportu Biura Analiz, Dokumentacji i Korespondencji. O rzetelności raportu świadczy już sam wstęp. Możecie nie uwierzyć, jak zacytuję, więc wrzucam screen: Czyli epidemia wybuchła już po nałożeniu obowiązku szczepień? Szczerze mówiąc, nie mogę znaleźć żadnych informacji o epidemii z 1893 roku. Pojawiła się za to jedna w 1872 (źródło 1 i źródło 2), a więc rzeczywiście po wprowadzeniu obowiązku.

To może lepiej dalej nie czytać raportu, żeby nie trafić do alternatywnej wersji rzeczywistości? No dobra, czytam. Też nic przełomowego w nim nie ma, ale notuję sobie kilka rzeczy, które przydadzą mi się później (OBOWIĄZEK SZCZEPIEŃ). Dochodzę do źródeł: Czy ja dobrze widzę? Wyborcza? Z treści raportu i artykułu w gazecie wnioskuję, że zacytowane zostały informacje na temat epidemii różyczki w USA - zdanie brzmi dokładnie tak samo. Czy to nie jest dziwne, że Zespół Analiz i Opracowań Tematycznych cytuje dane statystyczne z jakiejś gazety, gdzie w dodatku nie podano źródła? Nie powinno być czasem tak, że to dziennikarze z gazety cytują analityków i ekspertów z Biura Analiz, Dokumentacji i Korespondencji Senatu RP? Czy specjaliści nie mają dostępu do takich danych, że muszą je czerpać od Wujka Googla? To tak się zdobywa "twarde dane"? A podobno informacje w internecie są wątpliwej jakości i nie wolno im zawierzać.

Na pierwszym miejscu na liście jest źródło naszych tabel. Niestety owo źródło również udostępnia tak samo nieopisane tabele. Aaaaaa, to ja już rozumiem. Nie chciało im się po prostu. Znaleźli sobie tabelki pod tezę, nawet nie sprawdzili skąd pochodzą i jakie dane prezentują. Kopiuj, wklej. Bo przecież jakby wiedzieli, toby napisali, prawda? Dlaczego nie?

Dotarcie do źródła zajmuje 5 kliknięć, a wystarczyłoby dobrze opisać tabele. Ludziom raczej nie będzie się chciało tego sprawdzać. Ostatecznie dowiedziałam się, skąd wzięły się te dane... ale Wam nie powiem, bo nie ja powinnam o tym mówić. Uderzajcie do GIS'u. Chociaż i tak niewiele to zmieni, bo dane wcale nie dowodzą skuteczności szczepień - jest ich po prostu za mało. ŹRÓDŁA DANYCH
Dane do wykresów znajdują się w poście HISTORIA ODRY W POLSCE - MEDIANY.

aktualizacja

2018-10-09
Jak było do przewidzenia, zmanipulowane dane statystyczne już dostały się do obiegu. Bezmyślnie udostępnił je m.in. znany Lekarz Łukasz Durajski z bloga doktorekradzi.pl. Jak widać na załączonym obrazku natychmiast pojawiło się pytanie o daty. Pan Doktor był tak bardzo niezorientowany w temacie, że nawet nie wiedział, o co chodzi (sic!). Daty obiecał uzupełnić i... najwyraźniej ich nie znalazł. Mówiłam, że 5 kliknięć to za dużo. Trochę czasu minęło, dowiedział się Pan już, jakiego kraju i jakich lat dotyczą te liczby? Czy może jednak podesłać linka?

aktualizacja

2018-10-11
Ponieważ zarzucono mi hipokryzję, konieczność obrony mojego dobrego imienia zmotywowała mnie do dokładniejszego przeszukania internetu. Rozchodzi się o epidemię w Anglii i Walii, gdzie podparłam się dwoma, podobno wątpliwej jakości, źródłami. W przeciwieństwie do Stanowiska Krajowego Konsultanta, raportu Biura Analiz, Dokumentacji i Korespondencji oraz wyborczej.pl blog szczepienia.wybudzeni.com podaje bogatą bibliografię (45 pozycji pod cytowanym postem). Od wprowadzenia obowiązku szczepień przeciw ospie prawdziwej w 1853 roku, w Anglii były 3 epidemie:
- 1857-59 (14 244 zgonów),
- 1863-65 (20 059 zgonów),
- 1870-72 (40 840 zgonów).
Wzrost liczby ludności od pierwszej do drugiej epidemii 7%. Wzrost liczby zgonów prawie 50%.
Wzrost liczby ludności od drugiej do trzeciej epidemii 10%. Wzrost liczby zgonów 120%.
Co jedna to większa. Okazało się też, że dane z roku 1893 są prawdziwe, ale ciężko nazwać to epidemią w porównaniu z wcześniejszymi latami - to pewnie dlatego nie znalazłam na ten temat żadnych informacji. Ciekawe, czemu w raporcie użyto właśnie tego roku?

Należą się chyba przeprosiny Panu dr Jaśkowskiemu (nie "Jaśkowiakowi"), a w szczególności blogowi szczepienia.wybudzeni.com. Aha, i czekam na rozgrzeszenie z grzechu lenistwa i oszustwa.
comments powered by Disqus