Odra Zabiła Nieszczepionego Chłopca, Czyli Kulisy Manipulacji

2019-09-26 [wersja do druku]
Za każdym zgonem kryje się historia. Tak jak za OSTATNIM ŚMIERTELNYM PRZYPADKIEM ODRY W POLSCE kryje się historia nastoletniego chłopca, tak za niedawnym zgonem 5-latka z powodu odry na Ukrainie kryje się długa historia choroby... ale wcale nie odry. Nie tylko odry. Nie słyszeliście o żadnym zgonie 5-latka w ostatnim czasie? Bo może lepiej tego tematu nie ruszać. Bo może szczegóły historii nie powinny trafić do publicznej wiadomości.

1. w poszukiwaniu wiarygodnego źródła

Na hasło "odra ukraina zgon 5 latek" wyszukiwarka Google zwraca jeden wynik - artykuł ze strony Medycyny Praktycznej z 4 września tego roku.
Rysunek 1
źródło: mp.pl
Jakie "fakty" przedstawia ten "wiarygodny" portal? Na Ukrainie zmarł 5-latek z powodu odry. 5-latek nie był szczepiony z powodu przeciwwskazań. 5-latek miał nieszczepionego brata, od którego się zaraził - brat nie miał przeciwwskazań do szczepienia. Część z tych "faktów" jest niestety nieprawdziwa. Części mimo długich poszukiwań nie udało mi się dotąd zweryfikować. Część jest prawdą.

Bardzo ciekawe jest to, że artykuł nie został udostępniony na własnej stronie FB Medycyny Praktycznej. Pozostał zakopany w czeluściach internetu, dopóki ktoś go nie odnalazł i nie puścił w świat. Wyniki wyszukiwania na FB pozwalają prześledzić drogę przepływu tej informacji. Zwróćcie uwagę na daty i godziny. Przez 2,5 tygodnia temat pozostał niezauważony, po czym 21 września podchwycili go "Zaszczep się wiedzą". 3,5 godziny później post udostępniony został przez "Szczepienia - rozsiewamy wątpliwości", po niecałej godzinie dotarciem do tej informacji pochwalił się też "Doktorek Radzi - lekarz Łukasz Durajski", a następnego dnia "Szczepimy, bo myślimy". Biedacy byli tylko jednym ogniwem łańcucha, ale zebrali wszystkie cięgi. Wszystko dlatego, że darzę ich niepohamowanym uczuciem i ciągle do nich zaglądam :D
Paradoksalnie to dzięki wszystkim powyższym za chwilę prawda wyjdzie na jaw i może nawet dotrze na Ukrainę. Gdyby nie oni, Pani Multimatum nie zajęłaby się tematem.

Artykuł z Medycyny Praktycznej podaje jako źródło ukraińskie ministerstwo zdrowia, jednak przenosi na stronę główną portalu, a nie do właściwego źródła. Takowe trzeba sobie znaleźć samemu. I tak po poszukiwaniach trafiamy na wpis, który podaje te same liczby co mp.pl.
Rysunek 3
źródło: moz.gov.ua
Tłumaczenie przeglądarki.
Nie uchodzi wątpliwości, że są to te same informacje. Jeśli więc ukraińskie ministerstwo zdrowia taką wiadomość podaje, to na pewno znajdziemy coś więcej w ukraińskich rejonach internetu. Szukamy w takim razie wyrażenia "кір україна смерть 5 років" i tłumaczymy wyniki. Tym razem jest już więcej doniesień niż jedno, ale szukamy czegoś, czego jeszcze nie wiemy. I tak trafiamy na portal UKRINFORM, który wygląda bardzo obiecująco.
Rysunek 4
źródło: www.ukrinform.pl
Na stronie znajdujemy dwa artykuły dotyczące 5-latka, oba z tego samego dnia - 30 sierpnia tego roku.
Rysunek 5
źródło w kolejności:
www.ukrinform.ua
www.ukrinform.ua
Tłumaczenie przeglądarki.
--------------------------
Niby dalej to samo, ale wiemy już, co było przeciwwskazaniem do szczepienia - chłopiec był leczony na białaczkę. Wiemy też, że zmarł poza granicami kraju. A także wiemy, że mieliśmy się dowiedzieć szczegółów po przewiezieniu ciała na Ukrainę.

Ciekawe jest to, że portal UKRINFORM publikuje wiadomości w 9 różnych językach i dla każdego języka dostosowuje zawartość. Powyższe dwie informacje znajdziemy tylko w wersji ukraińskiej. W wersji rosyjskiej natomiast znajdziemy pierwsze doniesienie, ale drugiego o białaczce już nie.
Rysunek 6
źródło: www.ukrinform.ru
Tłumaczenie przeglądarki.
Jeszcze ciekawsze jest to, że wszystkie doniesienia o 5-latku pochodzą z końca sierpnia, potem były już tylko powtarzane. Dziś mamy już 26 września i jakoś nikt nie śpieszy z informacją, co takiego było w akcie zgonu i co ustalono po przewiezieniu ciała do kraju. Informację o białaczce znalazłam tylko w tym jednym miejscu. Cisza jak makiem zasiał...

Przynajmniej tyle każdy powinien umieć znaleźć sam. Jeśli mnie się udało, to Panu Kostce, który ma właściwe wykształcenie, odpowiednie kompetencje, i który występuje publicznie pod własnym imieniem i nazwiskiem, też by się na pewno udało. Tyle informacji trafiło 23 września na moją stronę FB, ale nie przestałam pracować nad tematem. Sytuacja mocno się skomplikowała, bo ciężko szukać czegoś, czego nie ma; za mało danych, nie wiadomo, czego się uchwycić. I wtedy przyszedł mi z pomocą pewien Pan, któremu bardzo gorąco dziękuję, bo tylko dzięki niemu udało się sprawę pchnąć dalej. Ów Pan zasięgnął języka na samej Ukrainie, stąd mały nalot na "Szczepimy, bo myślimy". Informacje przedarły się przez wirtualną granicę i dostałam na tacy źródło doskonałe - grupę poświęconą chłopcu prowadzoną przez jego mamę. W zasadzie wszyscy dostali, bo link do grupy wstawiono Panom kilkakrotnie, pojawił się też pod moim postem. A dalej to już wystarczyła tylko odrobina dobrej woli i wyjątkowa umiejętność klikania prawego guzika myszy i wybierania opcji Przetłumacz na język polski. Grupa jest otwarta i można swobodnie czytać posty.

Jest to bardzo zabawne, że Pan Kostka nie potrafił samodzielne zweryfikować przekazywanych informacji i nawet wezwał na pomoc Medycynę Praktyczną. Czy wybawienie nadeszło? Ten wątek nie chce mi się rozwinąć już od trzech dni ;) I nie tylko mnie. Pan Kostka to przykład człowieka, który musi zaufać profesjonalistom medycznym, nie ma wyjścia. Po raz kolejny pokazał niebywałą klasę i, nie mając bladego pojęcia o czym mówi, przeszedł do ataków i inwektyw. Chodzi oczywiście o pierwsze zdanie. Resztę należy zignorować, ponieważ Pan Mecenas jako prawnik nie posiada wykształcenia pozwalającego wypowiadać się na tematy medyczne.
Rysunek 10
źródło: www.facebook.com/SzczepimyBoMyslimy
Tym razem skarżenie się FB na "prześladowanie i nękanie" nic Panu nie pomoże, bo wszystko jest na blogu.

2. Vasylka Bevz

UWAGA: Wszystkie przytoczone niżej posty zostały przetłumaczone przez przeglądarkę. Niestety często zdarza się jej tłumaczyć to samo w różny sposób, czasem nawet ignorując pewne treści. Jeśli więc otrzymacie coś innego niż na załączonych obrazkach, to najlepiej użyjcie translate.google.pl.
Rysunek 11
źródło: www.facebook.com
Po lewej przetłumaczona cała strona grupy (posty tłumaczone na bieżąco przy przesuwaniu strony), po prawej post otworzony w osobnym oknie i na nowo przetłumaczony.
Vasylka w marcu 2018 roku zachorował na ostrą białaczkę limfatyczną. Miał wtedy nieco ponad 4,5 roku. Był leczony w Centrum Klinicznym Uniwersytetu w Debreczynie na Węgrzech dzięki hojności darczyńców (nie tylko z Ukrainy, ale również z innych krajów). 7 sierpnia tego roku obchodził 6-te urodziny. Na zdjęciach widać, jak zmienił się przez ten rok - na początku taki pulchny dzieciaczek jeszcze, a pod koniec już wyrośnięty chłopak. Chociaż pewnie na jego wygląd miała też wpływ utrata wagi.
Rysunek 12
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
13 maja 2018 - Jeszcze na Ukrainie. Jak widzicie starszy nieszczepiony brat, o którym donosiło ukraińskie ministerstwo zdrowia, nie istnieje. Vasylka miał dwie siostry.
Rysunek 13
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
9 lipca 2018 - Trwają poszukiwania kliniki, która podejmie się leczenia chłopca.
Rysunek 14
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
16 lipca 2018 - Vasylka jest już w Debreczynie.
Rysunek 15
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
16 września 2018 - Trwa leczenie.
Rysunek 16
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
9 października 2018 - Jak zwykle wszystko zależy od pieniędzy.
Rysunek 17
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
7 listopada 2018 - Vasylka ciężko znosi leczenie.
Rysunek 18
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
26 listopada 2018 - ...
Rysunek 19
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
10 lutego 2019 - Możliwe zapalenie płuc w najbliższym czasie.
Rysunek 20
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
12 lutego 2019 - Jednak obustronne zapalenie płuc. To będzie później istotne.
Rysunek 21
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
19 lutego 2019 - Vasylka powoli dochodzi do siebie.
Rysunek 22
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
24 marca 2019 - Leczenie nadal trwa.
Rysunek 23
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
25 marca 2019 - Pierwszy etap leczenia dobiega końca.
Rysunek 24
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
9 kwietnia 2019 - Vasylka ma kontrolę. Wszystko wygląda dobrze. Może wrócić do domu.
Rysunek 25
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
14 maja 2019 - Kolejna kontrola.
Rysunek 26
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
13 czerwca 2019 - Jeszcze jedna kontrola. Vasylka ma brać dwa leki przez pół roku, ale czuje się już dobrze.
Rysunek 27
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
15 lipca 2019 - To już ostatnia kontrola. Jest wielka nadzieja, że choroba zostanie pokonana.

W tym miejscu niestety zaczynają dziać się niepokojące rzeczy.
Rysunek 28
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
21 lipca 2019 - Kolejna wizyta w Debreczynie, ale tym razem w celu leczenia. Objawy wskazują na odrę, choć nie została ona nazwana. Nie ma wzmianki o tym, od kogo Vasylka mógł się zarazić. Wszyscy obawiają się powikłań, szczególnie zapalenia płuc. Lekarze są ostrożni i chcą sprawdzić wszystkie możliwości zanim postawią diagnozę i wdrożą leczenie. (W poście w niektórych miejscach brak spacji, stąd nieprzetłumaczone wyrazy. Sugeruję skopiować tekst do translate.google.pl i poprawić.)
Rysunek 29
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
Pod postem znajdują się powyższe komentarze (z tego samego dnia co post). Niestety tłumaczenie tragiczne, więc skopiowałam do translate.google.pl. Ostatni komentarz mamy został dobrze przetłumaczony.
- Cześć, co to jest wirus i gdzie, Ruslana?!
- myślę, że odra
- Wow ...
- Boże, pomóż!
Rysunek 30
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
24 lipca 2019 - 3 dni później. Jedynie zdjęcia chorego chłopca.
Rysunek 31
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
Pod postem komentarze z tego samego i następnego dnia.
- co jest teraz z chłopcem
- zachorował na odrę
- horror
Rysunek 32
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
25 lipca 2019 - Chłopiec chory na odrę.
Rysunek 33
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
26 lipca 2019 - Po 6 dniach Vasylka czuje się dużo lepiej. Dowiedzieliśmy się czegoś bardzo ciekawego - importowany z Ukrainy przypadek jest pierwszym od 30 lat na Węgrzech. Nadal nie wymieniono nazwy choroby.
Rysunek 34
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
28 lipca 2019 - To już ponad tydzień, nadal nie jest najgorzej.
Rysunek 35
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
30 lipca 2019 - 10 dni. W tym czasie dwa zdjęcia rentgenowskie, antybiotyk i "wiązka" leków. Vasylka czuje się gorzej. Wreszcie pojawia się potwierdzenie, że to odra.
Rysunek 36
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
1 sierpnia 2019 - 12 dni w klinice. Zrobiono kolejne prześwietlenie i wprowadzono trzeci już antybiotyk. Mimo to stan chłopca cały czas się pogarsza.
Rysunek 37
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
3 sierpnia 2019 - Kolejny rentgen.
Rysunek 38
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
W międzyczasie pojawiło się ogłoszenie z prośbą o pomoc.
Rysunek 39
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
5 sierpnia 2019 - 16 dni. Jeszcze jeden rentgen.

7 sierpnia 2019 - Vasylka kończy 6 lat.
Rysunek 40
źródło w kolejności:
www.facebook.com
www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
8 sierpnia 2019 - 19 dni. Chłopiec ma problemy z oddychaniem, odessano płyn z płuc.
Rysunek 41
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
9 sierpnia 2019 - Vasylka jest w stanie krytycznym. Nie może samodzielnie oddychać, do tej pory był na antybiotyku. "Odra już odeszła", ale pozostało powikłanie w postaci zapalenia płuc.
Rysunek 42
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
I jeszcze komentarze pod tym postem.
Rysunek 43
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
10 sierpnia 2019 - 21 dni. O odrze już ani słowa. Kolejny rentgen płuc.
Rysunek 44
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
12 sierpnia 2019 - 23 dni. I znowu prześwietlenie. Vasylka jest już nieprzytomny.
Rysunek 45
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
13 sierpnia 2019 - Jest bardzo ciężko, ale wciąż jeszcze jest nadzieja.
Rysunek 46
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
14 sierpnia 2019 - 25 dni. Stan ciężki, ale stabilny. Co to znaczy "postanowili nie robić zdjęcia rentgenowskiego co najmniej jednego dnia"?
Rysunek 47
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
18 sierpnia 2019 - 29 dni. Jeszcze jeden rentgen.
Rysunek 48
źródło: www.facebook.com
Tłumaczenie przeglądarki.
19 sierpnia 2019 - 30 dni leczenia w klinice. Vasylka przegrał walkę...

Pogrzeb odbył się 29 sierpnia.

Co o tym wszystkim myślicie? Co tu się do cholery wydarzyło? Chłopiec przeszedł ponad roczne ciężkie leczenie i wychodził już na prostą. Z odrą trafił do kraju, gdzie podobno nie widziano jej od 30 lat. Czy lekarze z kliniki wiedzieli, jak leczy się tę chorobę (u nas nie wiedzą), szczególnie przy współistniejącej białaczce?

Vasylka był leczony przez 30 dni. Początkowo odra przewijała się jedynie w komentarzach, oficjalnie natomiast trwały badania. Dopiero 10 dnia (post z 30 lipca) matka potwierdziła chorobę, w tym czasie był już podawany drugi antybiotyk. 20 dnia (post z 9 sierpnia) pojawiło się stwierdzenie, że "odra już odeszła", ale rozwinęło się zapalenie płuc i Vasylka nie mógł samodzielnie oddychać. W tym momencie był już po trzech antybiotykach i przynajmniej 5 prześwietleniach. Czy to zapalenie płuc z całą pewnością było następstwem zakażenia odrą? Chłopiec miał już wcześniej zapalenie płuc podczas leczenia.

Ogólnie wykonano co najmniej 8 zdjęć rentgenowskich: do 30 lipca dwa i kolejne w dniach 1, 3, 5, 10, 12 i 18 sierpnia. A to tylko te, o których jawnie napisano, ponieważ pojawiło się jeszcze stwierdzenie, że "postanowili nie robić zdjęcia rentgenowskiego co najmniej jednego dnia", więc nie wiadomo, ile rzeczywiście ich było.

Czytając relacje matki odniosłam wrażenie, że organizm chłopca dzielnie walczył z odrą, a być może nawet ją zwalczył. Z początku Vasylka czuł się całkiem dobrze, ale do czasu potwierdzenia odry dostawał antybiotyki. Na co były podawane? W ciemno? Prewencyjnie? Dostawał je również po potwierdzeniu choroby, mimo to w końcu "odra już odeszła". Stan chłopca cały czas się pogarszał, ale jednocześnie był określany jako stabilny i wciąż dający nadzieję. Czy na rozwinięcie się zapalenia płuc mogła mieć wpływ antybiotykoterapia? Czy na ostateczny stan chłopca mogły mieć wpływ liczne prześwietlenia i cały wachlarz pobocznych leków?

3. fakty i plotki

Przeżyjmy to jeszcze raz:
Rysunek 49
źródło: mp.pl
Prawdziwe jest zaledwie pół zdania - zmarł 5-letni chłopiec. Czy z powodu odry? A czemu nie z powodu białaczki, antybiotykoterapii, promieni rentgena, "wiązki" leków? Przy tylu czynnikach trudno stwierdzić, który był dominujący.
Reszta doniesienia to już czysta propaganda. Vasylka nie miał żadnego starszego nieszczepionego brata, od którego się zaraził. W ogóle nie wiadomo, od kogo się zaraził. Miał za to dwie starsze siostry, ale nic nie wiadomo o ich stanie zaszczepienia. Stąd można wnioskować, że informacja o nieszczepieniu samego 5-latka z powodu przeciwwskazań również wyssana jest z palca. Na ten temat też brak jakichkolwiek informacji.

Póki Vasylka Bevz był tylko chory na białaczkę, mało kto interesował się chłopcem. Niewiele znajdziecie o nim informacji. Tu artykuł z 20 marca tego roku z prośbą o wsparcie finansowe. Nawet wtedy, gdy zachorował na odrę, świat się o niego nie upomniał. Ot, krótka informacja z 5 sierpnia. Żadnego pospolitego ruszenia, żadnego wytykania palcami nieszczepionych dzieci. Nawet na grupie chłopca (niecałe 3000 członków) pojawiały się komentarze jedynie wyrażające współczucie i wsparcie. Dopiero wskutek "rzetelnego" doniesienia z 30 sierpnia wszyscy dowiedzieli się o starszym nieszczepionym bracie, który zabił 5-latka. Sprawa jednak szybko przycichła, bo nikt więcej nie podejmował tematu, mimo że pogrzeb odbył się 29 sierpnia, a więc w momencie podania informacji do wiadomości publicznej, rodzina wróciła już na Ukrainę.

Jak wynika z ogłoszenia z dnia 4 sierpnia (Rysunek 38), rodzice starali się izolować dziecko od "niepotrzebnego kontaktu". Nie wiadomo od kogo zaraził się Vasylka, wiadomo jedynie, że na Ukrainie. Nigdzie nie znalazłam potwierdzenia "faktu", że rodzeństwo (już pomijając, że były to siostry, a nie brat) nie zostało zaszczepione. Podobnie nie znalazłam potwierdzenia, że sam Vasylka nie był szczepiony. W komentarzach Ukraińców przewija się plotka, że dostał pierwszą dawkę przeciw odrze, że był szczepiony zgodnie z kalendarzem, ale tego też nie udało się zweryfikować. Szczepienia w ogóle nie pojawiają się w tej historii aż do momentu zgonu.
Wśród stron polubionych przez rodziców chłopca nie znajdziecie ani stron pro, ani stron anty, ani nawet stron o charakterze medycznym. Rodzice, którzy nie szczepią, raczej interesują się tematem. Stąd wnioskuję, że wszystkie dzieci były zaszczepione, ale podkreślam, że to tylko moja opinia.

Szokujące jest to, że Ukraińcy wiedzą w zasadzie tyle samo, co my. Ich też nie poinformowano o białaczce. Im też powiedziano, że chłopiec miał starszego nieszczepionego brata, który go zaraził. Oni też obwinili matkę o śmierć chłopca. Mało kto dotarł do grupy poświęconej 5-latkowi, a skrawki faktów funkcjonują jako plotki.

Oto post Centrum Zdrowia Publicznego Ukrainy z 30 sierpnia donoszący o śmieci chłopca. Poczytajcie komentarze. A to inny post z ukraińskiej grupy opowiadającej się za wolnym wyborem wyrażający wymienione wyżej wątpliwości.

Ten tragiczny przykład pokazuje, w jaki sposób manipuluje się opinią publiczną, podając do wiadomości częściowe i/lub nieprawdziwe "fakty", jak kierunkuje się masy ludzkie na pożądane zachowania. Zaprogramowanie widać doskonale, gdy porównamy podejście do szczepionek i chorób zakaźnych. Kiedy Szymonek trafił do szpitala kilka dni po szczepieniu przeciw pneumokokom zrobiono wszystko, żeby odwrócić uwagę od Synflorixu, ale kiedy Vasylka poddał się po 30 dniach leczenia antybiotykami i diagnozowania rentgenem, winna była odra. Bo kiedy zdrowe dziecko umiera po szczepieniu, "to na pewno nie od szczepionki", ale kiedy umiera chore na białaczkę dziecko, to tylko i wyłącznie z powodu odry.

Dlatego właśnie moje motto to samodzielna weryfikacja wszystkich informacji. Także, a może nawet przede wszystkim, z oficjalnych źródeł. Niestety światłość bijąca od autorytetów jest tak oślepiająca, że często umykają nam istotne szczegóły.
Mój blogowy obrazek, jeśli ktoś nie wyczuł ironii, jest parodią tych wszystkich obiektywnych, niezależnych, jedynych i wiarygodnych źródeł wiedzy. Jeśli portale plotkarskie mogą tak o sobie pisać, to każdy może.

4. wyzwanie

Wszystkie wymienione na wstępie portale będące źródłami "o niebo większym poziomie wiarygodności", uzurpujące sobie prawo do rozpowszechniania Jedynej Prawdziwej Wiedzy powinny teraz oblać się rumieńcem wstydu i przywdziać worek pokutny, a następnie pokornie poinformować swoich czytelników o okolicznościach śmierci 5-latka i sprostować fałszywe doniesienia. Ale które z nich odważą się udostępnić post Multimatum? Czyżby szykowało się kolejne wyzwanie?

Nic tak nie procentuje, jak trzymanie się ogona Szczepimusa bomyślimexa. Dzięki duetowi Wagner&Kostka Multimatum dotarło na Ukrainę!

P.S. - Mam nadzieję, że nigdzie nie nakłamałam, bariera językowa jednak robi swoje. Jeśli znajdziecie jakieś inne lub uzupełniające informacje, to koniecznie dajcie znać.

aktualizacja

2019-10-11
Nie pojawiły się żadne nowe informacje na temat chłopca, a mama zamknęła grupę i przekazała resztę zebranych funduszy dla innego chorego dziecka.

Źródłem plotki o podaniu Vasylce pierwszego szczepienia jest Mykhailo Rad - lekarz pediatra z rejonu Zakarpacia, gdzie mieszkał chłopiec.
Rysunek 1
źródło: www.facebook.com/phc.org.ua
Fragmenty dyskusji, tłumaczenie przeglądarki.
Kwestia szczepień i źródła zakażenia pozostaje zatem nieweryfikowalna. Wszelkie pozostałe doniesienia zostały już omówione.
Rysunek 2

1. wyniki plebiscytu

Czas na ogłoszenie wyników pierwszej edycji plebiscytu "Miszczowie ściem-wieści". Pewnie nie będzie dla Was zaskoczeniem, że spośród nominowanych stron ŻADNA nie zdementowała nieprawdziwych informacji. Z oczywistym względów nie oceniałam więc jak szybko i skrupulatnie sprostowano fałszywe doniesienia, ale w jakim stylu ich nie sprostowano.

5. miejsce - "medycyna praktyczna"

Cisza na portalu i cisza na FB. Nabrali wody w usta i się nie odzywają. Kompletnie zignorowali rozpaczliwe wołanie o pomoc "Szczepimy, bo myślimy". Tak, to jest ten wątek, który przez kilka dni nie chciał mi się rozwinąć. Już działa.
Rysunek 3
źródło: www.facebook.com/SzczepimyBoMyslimy
Tłumaczenie przeglądarki w komentarzach, pod którymi jest guzik "Zobacz tłumaczenie".
A tu możecie poczytać o finansach "Medycyny Praktycznej".

4. miejsce - "zaszczep się wiedzą"

Dostali dwa komentarze - jeden po poście na FB o białaczce i drugi po wpisie na blogu. O dziwo komentarze są widoczne. Może ich nie zauważyli?
Rysunek 4
źródło: post, komentarz 1, komentarz 2
A nieco więcej na temat portalu "Zaszczep się wiedzą" dowiecie się tutaj.
Rysunek 5
źródło: zaszczepsiewiedza.pl

3. miejsce - "szczepienia - rozwiewamy wątpliwości"

Stoczono tu prawdziwą batalię i nawet widać, kto przegrał. Pod postem powinno być 20 komentarzy, a jest tylko jeden - reszta została ukryta. Nie ma mnie wśród komentatorów, więc moje zawiadomienie musiało zostać skasowane. Ach, mam takie marzenie, żeby ktoś mi zrobił debunk, ale nie wiem, czy się doczekam :D
Rysunek 7

2. miejsce - "doktorek radzi"

Pan Łukasz Durajski jest specjalistą udzielającym rad na grupie "Szczepienia - rozwiewamy wątpliwości". Zaznaczę, że punkt 9 regulaminu grupy brzmi: Na grupie wypowiadają się specjaliści z wykształceniem medycznym (za kłótnie z nimi grozi usunięcie z grupy), niemniej nie udziela się tutaj porad medycznych. Ponadto "Doktorek Radzi" wspiera akcję "Zaszczep się wiedzą", a tu możecie poczytać o jego finansach.

Swego czasu Pan Doktor dołączył do grupy "Wszystko o szczepieniach", zapewne by rozwiewać wątpliwości. Grupa jest zamknięta, więc linki będą działać tylko tym, którzy do niej należą.
13 lutego 2019 r. pojawił się post z pytaniem do Doktora, jakie nieprzyjemności może mieć lekarz ze strony sanepidu, jeśli będzie chciał zgłosić NOP. To było akurat w okolicy sprawy Szymonka, kiedy głośny był problem ze zgłoszeniem ciężkiego niepożądanego odczynu poszczepiennego, nad którym debatowali Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas i konsultant krajowy w dziedzinie pediatrii prof. nadzw. dr hab. n. med. Teresa Jackowska. Pan Doktor zapewniał, że lekarze mają ustawowy obowiązek zgłaszać NOPY, a za ich niezgłaszanie grożą im grzywny. Przyznał przy tym, że sam zgłaszał już NOPy wielokrotnie. Po tradycyjnym pytaniu Pana Igora Kowalskiego o SIDS kilka dni po szczepieniu Doktor się ulotnił. Znaczy sam usunął się z grupy. Dosłownie w środku rozmowy.

Akurat pisałam wtedy post NOP ŹLE SIĘ NAZYWA i chciałam porównać doświadczenia Doktora Durajskiego z doświadczeniami innego znanego pediatry - Doktora Ciemięgi. Zapytałam więc grzecznie, czy mogę zacytować intrygujące wypowiedzi, niestety "Doktorek Radzi" nie raczył odpowiedzieć. Jego udział w poście został więc, na jego szczęście, ograniczony do minimum, a do porównania nie doszło.
Rysunek 9
Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Nie wypada mi wprawdzie pokazywać screenów z zamkniętej grupy, ale przecież wolno mi zrelacjonować, co widziałam. Poza tym później podobną wypowiedź znalazłam również na jego własnej stronie, więc wreszcie możemy doprowadzić do konfrontacji dwóch fejsbukowych tytanów pediatryzmu.
Rysunek 10
źródło: www.facebook.com/DoktorekRadzi
Doktor Łukasz Durajski twierdzi więc, że sam zawsze zgłasza NOPy. Tymczasem Doktor Dawid Ciemięga ma na te sprawy całkiem odmienny pogląd.
Rysunek 11
źródło: www.facebook.com/lekarzDawidCiemiega
(czerwone zakreślenia moje)
Jakże to? Jeden ciągle zgłasza NOPy, a drugi nigdy NOPu na oczy nie widział? Czyżby akcja #zgłośNOP nie dotarła jeszcze do Tychów? To nawet "Szczepienia - rozwiewamy wątpliwości" ją propagują. Chociaż robią to źle.

Tak więc możemy spodziewać się tego, że Doktor Durajski będzie od dyskusji uciekał, przywykł bowiem, że na grupie "Szczepienia - rozwiewamy wątpliwości" za kłótnie z nim grozi usunięcie z grupy.

Do takiej właśnie sytuacji doszło pod postem, w którym Doktor przedstawił grafikę z wiarygodnego źródła, która mogła sugerować, że w Wielkiej Brytanii blisko połowa społeczeństwa szczepi się przeciw grypie.
Rysunek 12
źródło: www.facebook.com/DoktorekRadzi
Oczywiście tylko mogła, jeśli ktoś się jej nie dość dokładnie przyjrzał. W trosce o powszechny odbiór przyjrzała się jej natomiast Pani Alicja Balcerak i korzystając ze źródła opisała, kto dokładnie został w tej statystyce ujęty. To nawet nie było zarzucenie kłamstwa, ale zwrócenie uwagi na szczegóły. Mimo to informacje znalezione pod podanym przecież na grafice adresem nie spotkały się z akceptacją Pana Doktora, który wszystkie wypowiedzi ukrył.
Pozwoliłam sobie poddać screeny lekkiej edycji. Jeśli Pani Balcerak się to nie spodoba, będę salwować się ucieczką :/ Dokładnie w tym samym czasie próbowałam się dowiedzieć od Pana Doktora, jak zapatruje się na udostępnianie fałszywych informacji. Oczywiście cały wątek szybko ukrył, ale udawałam, że rozmawiamy na forum publicznym. Znaczy w sumie to rozmawialiśmy :)
Pierwsza odpowiedź rozwala system. Potem jest już tylko gorzej.
Rysunek 14
źródło: www.facebook.com/DoktorekRadzi
Wkrótce okazało się, że Pan Doktor usunął mój ostatni komentarz, mimo że cały wątek i tak był ukryty.
Rysunek 15
źródło: www.facebook.com/DoktorekRadzi
Wkrótce okazało się, że Pan Doktor usunął mój ostatni komentarz, mimo że cały wątek i tak był ukryty. Ale chyba już to pisałam?
Rysunek 16
źródło: www.facebook.com/DoktorekRadzi
Wstawiłam więc komentarz w osobnym wątku. Był chwilę widoczny, po czym Pan Doktor go usunął.
Rysunek 17
źródło: www.facebook.com/DoktorekRadzi
Dyskusja z Panem Durajskim, to jak zabawa w "pomidora" albo rozmowa z Siri. Kiedy sprawa przycichła, "Doktorek Radzi" ukradkiem odsłonił cały wątek, żeby wyglądało na to, że to on miał ostatnie słowo. Taki z niego pozer :D

Pośmialiśmy się z ukrywania komentarzy i sprawiania wrażenia, ale zabawa kończy się w momencie, gdy Pan Doktor wykorzystuje swoje umiejętności, żeby podżegać społeczeństwo przeciwko projektowi wymierzonemu w pedofilów. Pan Durajski nie tylko bierze udział w akcji mającej wypaczyć odbiór celów ustawy, ale też usuwa komentarze, które pokazują, jakim zjawiskom projekt ma zapobiegać. Co ciekawe pod postem o grypie Doktor tłumaczył się z ukrycia komentarzy kandydatki na posła do Sejmu RP pisząc, że nie podoba mu się promowanie polityków. I tym razem też powtórzył, że stara się unikać polityki, ale jednocześnie zaangażował się w aferę, która ewidentnie rozkręcona została z powodu wyborów. Jakie jest uzasadnienie ustawy, przed czym ma chronić dzieci i co "edukatorzy seksualni" mają wspólnego z kampanią wyborczą, dowiecie się tutaj.

1. miejsce - "szczepimy, bo myślimy"

Co, co? Że niby jestem stronnicza? :D

Po nalocie linków źródłowych żaden z Panów oczywiście palcem nie kiwnął, żeby dowiedzieć się, czy czasem nie wprowadzają czytelników w błąd. Za to Pan Kostka szybko przeszedł do odwracania kota ogonem. No tak, oczywiście zamiast zająć się meritum, czyli sprostowaniem zmyślonej wiadomości, Pan Kostka całą uwagę skupił na sobie. Na dodatek zrobił to w bardzo nieprzyjemny sposób, bo broniąc się przed zarzutami całą winą obarczył Pana Wagnera, który jednak nie był skory do wzięcia jej na siebie. Łaaaaaaaaaaaaaaaaaaał! Jestem pod ogromnym wrażeniem. Po tylu miesiącach udało mi się doprowadzić do tego, że Pan Kostka odpowiedział na zadane pytanie (nie wprost, ale jednak), na potwierdzenie pokazał dowód i nawet okazało się, że mówił prawdę! Czyżby wreszcie zapragnął stać się prawdziwym chłopcem? :D
Niestety zabronił mi użyć zrzutu ekranu, więc nie mogę pokazać go w całej okazałości, niemniej jednak widać na nim, że autorem posta jest Pan Robert Wagner. Ufam więc, że w pozostałych kwestiach Pan Kostka również nie minął się z prawdą, i komentarze pod postem opatrzone nickiem "Szczepimy, bo myślimy" faktycznie pisał jego kolega.

Chociaż od opublikowania mojego wpisu dementującego nieprawdziwe informacje o śmierci 5-latka minęły już 2 tygodnie, Pan Kostka nie raczył skonfrontować się z tematem. Całą energię poświęcił natomiast na domaganie się sprostowania. Nie ustały również ataki, które wcześniej skłoniły mnie do uznania, że komentarze pod postem pisał Pan Kostka. Teraz uwaga! Nastąpi wyjaśnienie motywacji, potem będą przeprosiny, a na końcu sprostowanie.

Podejrzenia oparte zostały na tym komentarzu pod postem o Ukrainie:
Rysunek 22
źródło: www.facebook.com/SzczepimyBoMyslimy
Mamy tu zarzuty braku wiarygodności, braku danych, braku kwalifikacji, braku pojęcia i braku kompetencji. W takim tonie zawsze pisał do mnie lub o mnie Pan Kostka. Pan Wagner, o ile mnie pamięć nie myli, pojawił się u mnie tylko raz. W zasadzie nie rozmawialiśmy. Skończyło się na komentarzach w stylu: "O, jaka śmieszna dyskusja. No to co? To spadam". Pan Kostka od miesięcy rozpieszcza mnie inwektywami, więc już niejako z przyzwyczajenia przyjęłam, że kolejny obrażający mnie komentarz jest również jego autorstwa. A ponieważ z Panem Wagnerem nie miałam dotąd przyjemności dyskutować, całą uwagę skupiłam na Panu Marcinie. Skoro jednak udało się udowodnić, że zarówno post jak i komentarze wyszły spod ręki kogoś innego, nastąpi teraz ten długo wyczekiwany moment.

Przepraszam Pana Marcina Kostkę za w pełni uzasadnione przypisanie mu autorstwa komentarza, który uderza w moją osobę.

Przepraszam Pana Marcina Kostkę za przypisanie mu autorstwa innych komentarzy opatrzonych nickiem "Szczepimy, bo myślimy", w tym komentarza wołającego o pomoc "Medycynę Praktyczną".

Przepraszam Pana Marcina Kostkę za oskarżenie go o udostępnienie fake newsa.

To jednak stanowczo za mało i muszę teraz jeszcze sprostować informacje, które podałam wcześniej. O Panu Kostce/"Szczepimy, bo myślimy" wspomniałam 3-krotnie. Zacznijmy od końca, bo tak będzie ciekawiej :)
Rysunek 25
Ta informacja jest prawdziwa. Pan Kostka przyznał się do jednego komentarza napisanego z prywatnego konta. Ponadto prawdą jest, że w pierwszym zdaniu przeszedł do ataków i inwektyw, a także, że nie posiada wykształcenia medycznego pozwalającego na wypowiadanie się na temat białaczki.
Rysunek 26
Co prawda Pan Kostka nie zweryfikował informacji, które udostępniane są na współzarządzanej przez niego stronie, ale wypada jednak doprecyzować:

*** SPROSTOWANIE ***

Jest to bardzo zabawne, że Pan Wagner nie potrafił samodzielne zweryfikować przekazywanych informacji i nawet wezwał na pomoc Medycynę Praktyczną. Czy wybawienie nadeszło? Ten wątek nie chce mi się rozwinąć już od trzech dni ;) I nie tylko mnie.
*** KONIEC SPROSTOWANIA ***

A skoro wątek się już rozwija, to należy przytoczyć kolejny komentarz Pana Wagnera, który potwierdza sprostowanie.
Rysunek 27
źródło: www.facebook.com/SzczepimyBoMyslimy
Uff, całe szczęście, że Pan Kostka trzyma rękę na pulsie :)
Rysunek 28
Tu Pan Kostka ma absolutną rację, bo to nie jest jego komentarz (chociaż zdanie samo w sobie prawdę mówi). Poprawiam się zatem:

*** SPROSTOWANIE ***

Przynajmniej tyle każdy powinien umieć znaleźć sam. Jeśli mnie się udało, to Panu Wagnerowi, który ma właściwe wykształcenie, odpowiednie kompetencje, i który występuje publicznie pod własnym imieniem i nazwiskiem, też by się na pewno udało.
*** KONIEC SPROSTOWANIA ***

Hmmm... Jakoś czuję się niezręcznie.
Wyjaśnijmy sobie coś. Jest wielu samouków, ludzi zdolnych, ludzi, którzy zostali specjalistami w dziedzinach, w których nie pobierali formalnego wykształcenia. I mi to nie przeszkadza. Przeciwnie - człowiek uczy się całe życie i nie zawsze od razu odkrywa swoje talenty i odnajduje powołanie.
Weźmy inicjatywę "Szczepimy, bo myślimy". Każdy przecież może napisać ustawę, byleby tylko orientował się w tematach, w których próbuje wprowadzać regulacje prawne. I tu Panowie Inicjatorzy polegli na całej linii. Opisałam, jakich kwestii Panowie nie rozumieją, ale zarzuty odnosiły się do wiedzy medycznej, a nie do wykształcenia.

I tu dochodzimy do sedna. Możemy się z Panem Kostką nie zgadzać (wielu zresztą się z nim nie zgadza), ale Pan Marcin może nazywać mnie "domorosłym prawnikiem". Tego bowiem, czego on uczył się wiele lat za publiczne pieniądze, ja uczę się błyskawicznie w domowych pieleszach - całkowicie za darmo.
Kiedy natomiast Pan Wagner, który nie ma ani wykształcenia prawniczego, ani medycznego, wytyka nieznajomym brak kompetencji i brak kwalifikacji, to może się to skończyć tak jak w przypadku Pana Pawła "Przecież, co przyznaję szczerze, nie jestem prawnikiem" Skolimowskiego. Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada.

2. powiązania

Strony zajęły miejsca w plebiscycie w tej samej kolejności, w której dzieliły się fake newsem. Można stąd wyciągnąć luźny wniosek, że im więcej źródeł przekazało informację, tym bardziej staje się ona wiarygodna, a ostatni udostępniający są najbardziej zuchwali. A tu niestety - to trochę jak zabawa w "głuchy telefon" ;)

Post wydaje się zlepkiem przypadkowych sytuacji i pobocznych wątków, ale kiedy przyjrzymy się wszystkiemu z szerszej perspektywy, wiele zdarzeń nabiera sensu.
"Medycyna Praktyczna", "Zaszczep się wiedzą", "Szczepienia - rozwiewamy wątpliwości", "Doktorek Radzi" i "Szczepimy, bo myślimy" - Pięciu Wspaniałych. Mieliście już okazję poczytać o finansach "Medycyny Praktycznej" i Pana Durajskiego, sprawdzić jaką akcję wspiera "Doktorek Radzi" i na jakiej grupie się udziela oraz dowiedzieć się nieco więcej na temat portalu "Zaszczep się wiedzą". Pojawiła się też nowa postać, Pan Skolimowski, i to właśnie ona spina wszystko w całość.

Pan Paweł Skolimowski jest administratorem grupy "Szczepienia - rozwiewamy wątpliwości", a punkt 8 regulaminu grupy mówi, że wzbudzanie wątpliwości zamiast ich rozwiewania jest niedopuszczalne.
Rysunek 29
źródło: www.facebook.com
Kierując się tą zasadą Pan Paweł podjął bardzo, bardzo, BAAAAAARDZOOOOO nieudaną próbę zdyskredytowania moich wpisów. Jego przełomowy artykuł opublikowany został na portalu "Crazy Nauka", który wspiera akcję "Zaszczep się wiedzą". Pan Kostka mógł mieć natomiast swój mały udział w tworzeniu jego niezwykłej koncepcji, ale oczywiście nie oczekujmy, że kiedykolwiek to potwierdzi. Z całą pewnością natomiast zaprzeczy. Hmmm... Popatrzmy. Wyzwanie udostępnienia postu Multimatum zostało opublikowane 26 września. Tego dnia wielka wściekłość dopadła Pięciu Wspaniałych. Pan Skolimowski, będący administratorem grupy "Szczepienia - rozwiewamy wątpliwości" (na której udziela się Doktor Durajski) przy możliwej pomocy Pana Kostki napisał artykuł o NOPach i opublikował go 1 października na portalu "Crazy Nauka", który jest patronem akcji "Zaszczep się wiedzą". Chyba jednak doczekałam się spełnienia mojego marzenia i niechcący obaliłam swój własny debunk :D

Pan Skolimowski wyświadczył natomiast portalowi "Crazy Nauka" niedźwiedzią przysługę. Autorzy portalu upodobali sobie oznaczać swoje posty na FB hasztagiem #FaktNieMit i tak też zatytułowali swoją książkę, która premierę ma dopiero 16 października. Tymczasem dzięki kontrowersyjnemu artykułowi Pana Pawła hasztag stał się tak popularny, że po wpisaniu go do fejsbukowej wyszukiwarki dostajemy szczepienie.info, szczepienie.info, szczepienie.info, szczepienie.info...
Rysunek 31
źródło: www.facebook.com
A to wszystko przez to, że "Szczepimy, bo myślimy" udostępnili post...
comments powered by Disqus